Chcę podzielić się przepisem na zaparowanie luster, który miesiąc temu opowiedziała mi moja sąsiadka i stara znajoma na pół etatu. Często się odwiedzamy. Kiedyś musiałem spędzić z nią noc i odpowiednio się wykąpać. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po całym zabiegu mogłam wyraźnie zobaczyć się w lustrze. Odbicie ani trochę nie zblakło!
Małe tło
Moja sąsiadka jest osobą w szanowanym wieku, obecnie na emeryturze. Której po prostu nie pracowała w młodości.Kiedyś mieszkała u bardzo zamożnej włoskiej rodziny jako gospodyni domowa. Na początku było jej ciężko. I nie chodzi nawet o ogromny teren, który trzeba było sprzątać od rana do wieczora, ale o wysokie wymagania gospodyni. Jednym z kaprysów Włocha były najczystsze lustra w łazience, które w żadnym wypadku nie parują. Przetestowano wiele środków - i starą, jeszcze wojskową metodę z mydłem, octem i żelatyną. W rezultacie znalazłam idealny przepis, który teraz stosuję.
Tajne narzędzie
Wiadomo, że zamgławianie powoduje kondensację - parę wodną, która osadza się na powierzchniach. A jeśli na kafelku nikomu to nie przeszkadza, to na lustrze bardzo utrudnia widzenie. Szczerze mówiąc, sam próbowałem radzić sobie z parą w łazience na wiele sposobów. Jednym z najgorszych rozwiązań była gliceryna. Zgodnie z oczekiwaniami potarłem nim powierzchnię lustra i napełniłem wannę. Tak, lustro zaparowało znacznie mniej.Ale dzień później przywarł do niej kurz i musiałam ją dokładnie umyć.
Sąsiad zaproponował mi zupełnie inny przepis. To był męski żel do golenia! Okazuje się, że jeśli wciera się go w lustro, tworzy się na nim bardzo cienki film, który zapobiega osadzaniu się pary. Jednocześnie nie przyciąga brudu i działa przez nieco ponad tydzień. Po 7-10 dniach lustro należy umyć i ponownie przetrzeć żelem. Jak to robię:
- Przede wszystkim trzeba umyć lustro. Wolę używać amoniaku zmieszanego z wodą. Wlewam ten produkt do butelki z rozpylaczem i obficie nawadniam powierzchnię. Następnie wycieram wszystko do sucha ściereczką z mikrofibry.
- Teraz możesz potraktować lustro kremem do golenia. Sąsiad poradził mi użyć żelu. Szczerze mówiąc, wypróbowałam zarówno piankę, jak i krem. Rzeczywiście, żelowy środek działa lepiej. Wyciskam go na ręcznik papierowy, całkiem sporo - 2-3 krople i szybko wcieram w powierzchnię lustra.
- Gotowe! Teraz możesz włączyć ciepłą wodę, zamknąć drzwi do łazienki i upewnić się, że produkt działa.
Przy okazji, po odkryciu cudownego środka, postanowiłam zagłębić się w temat. Okazuje się, że wiele nowoczesnych środków do czyszczenia szkła zawiera specjalne dodatki, które zapobiegają parowaniu lustra w łazience. Na przykład Astonish środek do czyszczenia okien i szkła. Ale moim zdaniem efekt po nich nie utrzymuje się tak długo jak po żelu do golenia.
Co jeszcze możesz zrobić, aby lusterka mniej parowały?
Podążając za wieloma artykułami, sama zauważyłam wiele ciekawych sposobów na ograniczenie parowania luster w łazience. Na przykład:
- Regularnie czyść okap łazienkowy. Im lepsza wentylacja, tym mniej pary osadza się na lusterkach.
- Zainstaluj specjalny wentylator w okapie. Dzięki niemu mikroklimat w łazience stanie się maksymalnie komfortowy – eliminuje skraplanie, nieprzyjemne zapachy, wilgoć.
- Użyj prysznica. Jeśli weźmiesz prysznic lub kąpiel przy zamkniętych drzwiach, para pozostanie w kabinie.
- Płyn do mycia naczyń i szampon są również dobre do zaparowywania luster.
Prawdopodobnie wiele osób tak jak ja lubi brać gorącą kąpiel. Tylko pech, wtedy nie można spojrzeć na siebie w lustrze. Bez czesania normalnie, bez nakładania maski, bez mycia zębów. Tak, a krople kondensatu, od czasu do czasu osadzające się i wysychające, prowadzą do pojawienia się smug i szybkiego zanieczyszczenia powierzchni. Na szczęście problem zaparowania lustra w łazience jest do rozwiązania. Wypróbuj na nim żel do golenia, a wynik pozytywnie Cię zaskoczy!
Twoja ciocia Glasza