Czasami pralka zaczyna „hakować”: niby działa, wykonuje dany program, ale źle pierze. Co więcej, cała woda zebrana do mycia jest natychmiast odprowadzana do kanalizacji, dlatego pompa ciągle brzęczy. W rezultacie pranie pozostaje brudne, a pralka grozi pęknięciem. Nie można zignorować samoopróżniania w pralce, w przeciwnym razie sytuacja ulegnie pogorszeniu przez powódź, awarię lub „śmiertelny wynik” sprzętu. Lepiej nie wahać się i zacząć diagnozować.

Dlaczego to zjawisko występuje?

Działająca pralka pobiera wodę nie dłużej niż 2-4 minuty, po czym przystępuje do prania, a odpompowanie zaczyna dopiero na końcowym etapie. Jeśli maszyna nie przestaje wybierać numeru i natychmiast spuszcza wodę, oznacza to awarię jednego z elementów systemu. Z reguły przyczyną samoodpływu jest:

  • wąż spustowy źle podłączony do kanalizacji;
  • zawór wlotowy nie działa prawidłowo;
  • uszkodzony wyłącznik ciśnieniowy.

Zgodnie z instrukcją kolano główne węża spustowego powinno wystawać ponad dno zbiornika, czyli średnio 50-80 cm od poziomu podłogi. Jeśli tuleja jest podłączona do syfonu umywalkowego, to zasada jest przestrzegana, a przy bezpośrednim podłączeniu do rury często dopuszcza się obniżenie drążka. W efekcie z powodu niedostatecznego ciśnienia woda w maszynie nie jest zatrzymywana, lecz grawitacyjnie spływa do kanalizacji.

Podczas samoopróżniania pralka zaczyna wydawać specyficzne dźwięki - buczenie pracującej pompy i odgłos nieustannego przepływu wody.

Drugą możliwą przyczyną nieplanowanego odpływu jest wadliwy zawór wlotowy. Jeśli membrana, guma uszczelniająca lub czujnik są uszkodzone, urządzenie zaczyna działać nieprawidłowo, a dokładniej nie domyka się. Po sygnale z centrali, mechanizm zaworu otwiera się, woda wpływa do zbiornika, ale w odpowiednim momencie zestaw nie zatrzymuje się. Następuje przelew, presostat rejestruje przekroczenie poziomu maksymalnego, zadziała zabezpieczenie, system uruchamia spust awaryjny. I tak w kółko.

Podejrzany jest również wyłącznik ciśnieniowy, który kontroluje stopień napełnienia zbiornika. W przypadku awarii czujnik błędnie wyświetla poziom wody, nie zauważając wartości krytycznych. Logiczne jest, że tablica nie otrzymuje sygnału do zatrzymania wybierania, bęben się przelewa, system bezpieczeństwa wykrywa niebezpieczeństwo i uruchamia awaryjny odpływ.Sytuacja jest podobna do poprzedniej - następuje samoodpływ.

Jak naprawić samochód?

Samodzielne rozwiązanie problemu i zatrzymanie samoodpływu nie jest trudne. Konieczne jest sekwencyjne sprawdzanie każdego możliwego „winowajcy”, przechodząc od prostego do złożonego. Diagnostyka zaczyna się od najłatwiejszego - węża odwadniającego. Wąż odpływowy sprawdza się w następujący sposób:

  • tuleja jest odłączona od syfonu lub kanalizacji;
  • uwolniony koniec węża jest opuszczany do zlewu lub toalety;
  • rozpocznij pranie;
  • ocena jakości drenażu.

Jeśli pralka nadal się napełnia i opróżnia, to zaczynamy pranie od nowa, czekamy aż bęben się zapełni, siłą zatrzymujemy cykl i uruchamiamy odpływ. Po 1-2 minutach powtórz zatrzymanie i spójrz na wąż. Czy woda dalej płynie? Wskazuje to na nieprawidłowe połączenie pofałdowań - konieczne jest dostosowanie jego wysokości.

Trudniej jest, gdy zawiedzie zawór wlotowy. Aby postawić diagnozę, należy go znaleźć i zbadać. Mechanizm znajduje się pod górną pokrywą w miejscu podłączenia węża dopływowego do korpusu maszyny. Aby zdjąć urządzenie, odłącz dostarczone okablowanie, poluzuj elementy mocujące i odkręć śruby mocujące. Następnie rozpoczyna się test:

  • zbadaj zawór pod kątem uszkodzeń;
  • wywołanie kontaktów multimetrem.

Zaworu nie można naprawić. Jedynym sposobem na naprawienie sytuacji jest jej wymiana. Jeśli wszystko jest w porządku z wężem i zaworem, winny jest przełącznik ciśnienia. Należy zdjąć górną pokrywę, wyjąć czujnik, sprawdzić rurkę i przedmuchać ją. Czy urządzenie jest zepsute? Wtedy naprawa nie pomoże - tylko wymiana.

Nie zwlekaj z rozwiązaniem problemu

Zauważywszy „dziwactwa” w zachowaniu pralki nie należy odkładać diagnozy.Rozumowanie w stylu „raz się wykasuje, to wszystko jest dobrze” i „dopóki się nie zepsuje, lepiej się nie wspinać” często ma katastrofalne skutki. W rezultacie albo koszt naprawy wielokrotnie wzrasta, albo naprawa staje się niemożliwa - maszyna nieodwołalnie ulega awarii. Tak więc nieustanne samoodwadnianie jest nie tylko niewygodne, ale także niebezpieczne. Bez interwencji człowieka problem nie zostanie rozwiązany, a jedynie pogorszy się. Słabe pranie zostanie uzupełnione:

  • trwałe zamrożenie systemu - maszyna da błędy, zatrzyma cykl, anuluje program;
  • wzrost kosztów prądu i wody (pralka będzie pobierać więcej wody z wodociągu, a grzałka będzie ciągle pracować, próbując ją ogrzać);
  • zużycie kluczowych elementów maszyny (pompa, grzałka, wyłącznik ciśnieniowy, płyta i zawór wlotowy pracują nieprzerwanie podczas samoopróżniania, co znacznie skraca ich żywotność);
  • ryzyko zalania lokalu (w przypadku uszkodzenia lub odłączenia węża odpływowego woda będzie wlewać się do mieszkania ciągłym strumieniem).

Nie zawsze można zobaczyć samoodpływ. Częściej dzieje się to niezauważalnie, zwłaszcza jeśli użytkownik rozpoczyna mycie i wychodzi do innego pomieszczenia. Dlatego eksperci zalecają okresowe słuchanie i uważne przyglądanie się pracującej maszynie. Jeśli pompa buczy non stop, a maszyna nie przestaje pisać, oznacza to awarię systemu.

Z ciągłym odpływem można sobie poradzić własnymi rękami, najważniejsze to działać konsekwentnie i zgodnie z instrukcją. Jeśli nie udało się samodzielnie rozwiązać problemu, nie zwlekamy z kontaktem z serwisem.

Kategoria: